Forum O CHARMED Strona Główna

Forum O CHARMED Strona Główna -> Sezon 9 -> 9x1

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Obito
Gość







PostWysłany: Pon 19:28, 18 Sie 2008    Temat postu: 9x1

Godzina około 20. Jakiś mężczyzna, mający na sobie długi, czarny płaszcz z wielkim kapturem zasłaniającym twarz szedł przez małą, obskurną uliczkę San Francisco. Jego twarz zasłaniał jego czarny kaptur, w ten sposób że widać było tylko brodę i dolną wargę.
Po kilku minutach postać wyszła na jakąś większą ulicę, ale i tak nie bardziej ruchliwą. Za nim pojawił się w dymie mężczyzna. Skradał się chwilę za zakapturzonym po czym ukręcił w dłoni kulę energii. Rzucił ją w plecy idącego mężczyzny w płaszczu.
Ten w ostatniej chwili uchylił się przed ciosem.
- Co? -zapytał zdziwiony demon.
Zakapturzony przechylił lekko głowę w bok.
- Zdychaj. -mruknął i cisnął w napastnika kulą ognią. Zaszokowany demon otrzymał cios prosto w brzuch. Otoczył go ogień. Krzyknął.
[intro]
Phoebe Halliwell: Alyssa Milano
Piper Halliwell- Wyatt: Holly Marie Combs
Paige Matthews- Mitchell: Rose McGowan
Leo Wyatt: Brian Krause
Henry Mitchell: Ivan Sergei
Billie Jenkins: Kaley Cuoco
Rathor the Avanger: ??
Tittle: "Avanger"
[/intro]
Podziemie. W kręgu ze świec stał jakiś demon. Miał na sobie czarny płaszcz z kapturem zrzuconym na plecy. Siwe włosy opadały mu na plecy. Ręce miał wyciągnięte na oba boki.
- Elaron bolor egzertor. Tori ehezo igito a doton. Katon ergero tyour sanguetho. Alga: Archimodes! -powiedział.
Wokół niego uniósł się dym. Demon ujrzał, że komnatę wypełnia zielone światło.
- Nadchodzi. -szepnął.
W niższej komnacie leżała kamienna trumna. Sączyło się z niej zielone światło, to samo jak w komnacie przyzywającego demona.
Wieko trumny pękło. Światło zaświeciło mocniej i zgasło. W poprzedniej komnacie, obok demona w kręgu skupiło się całe to światło i uformowało się w jaką postać, którą po chwili się stało. Był to wielki, niemal trzymetrowy demon o niebieskiej skórze i świecących złowrogo zielonych oczach. Był łysy. Miał na sobie długi, czarny płaszcz ze złotymi naramiennikami na ramionach.
- Panie. -szepnął przyzywający- witaj.
Archimodes spojrzał na demona.
- Witaj. -powiedział grubym głosem pochodzącym prosto od Zła.

Phoebe oglądała jakiś program w telewizji. Z nudów zamknęła oczy. Za nią zaczął pojawiać się czarny dym. Do pokoju wszedł Leo.
Ujrzał dym.
- Phoebe! Uważaj! -krzyknął.
Phoebe zerwała się i spojrzała na dym.
- Co to? -zapytała zdziwiona.
Dym zaczął formować się w ludzką postać w płaszczu i z kapturem na twarzy. Po chwili przed Phoebe i Leo stał zakapturzony mężczyzna.
- Kim jesteś? Demonem? -zapytała Phoebe trzymając w dłoni Athame.
- Nie -powiedział- Nie jestem demonem.
- Więc kim? -zapytała ponownie.
Zakapturzony spuścił głowę.
- Jestem mścicielem. -powiedział
Phoebe wytrzeszczyła oczy.
- Kto to mściciel.
- To istota, która straciła w życiu tak wiele, że zeszła na samo dno tracąc zarówno swoje zło i dobro. Jest to najczęściej istota, która w życiu zakosztowała zarówno dobra jak i zła.
Mściciel skinął głową.
- Stając się mścicielem otrzymałem nową tożsamość: zwą mnie Rathor.
Phoebe skinęła głową.
- A twoja stara tożsamość.
Rathor westchnął.
- W swoim czasie, Phoebe, w swoim czasie...-powiedział.
Po chwili rozbłysło zielone światło. W nim pojawił się Archimodes.
- Co to za...dziwadło..-powiedziała Phoebe.
Demon uśmiechnął się.
- Jam jest Archimodes, starożytny demon Mroku. -przedstawił się.
Rathor spojrzał na niego spod kaptura.
- Archimodes? A więc po tylu latach...po tylu tysiącach lat...wróciłeś..-powiedział
- Tak...czas zakończyć historię czarodziejek, i tego nędznego świata. -mruknął Archimodes. W jego dłoni pojawiła się zielona kula energii.
Leo podszedł do Phoebe.
- Niech on się nim zajmie. -powiedział i wyszedł razem z nią z pokoju.
Archimodes cisnął w Mściciela kulą, ale ten w ostatniej chwili zmienił się w dym. Kula przeszła przez niego i uderzyła w ścianę robiąc w niej sporą dziurę. Rathor pojawił się za Archimodesem. Uderzył go od tyłu kulą ognia, ale ona niewielu mu zrobiła.
- To za mało, mały Mścicielu. -powiedział demon. Chwycił Rathora za płaszcz i cisnął nim w telewizor. W powietrzu Mściciel użył swego rodzaju teleportacji by pojawić się za Archimodesem.
- Cholerny..-mruknął demon i znikł w zielonym świetle.

Piper weszła do domu. Przy niej szedł Wyatt. Phoebe podeszła do siostry.
- Piper, był tutaj jakiś demon...Archimodes...- powiedziała.
- I....
- Jakiś tak..Mściciel...Rathor się nim zajął.
- Gdzie tatuś? -zapytał Wyatt.
Po schodach zszedł Rathor.
Piper gdy tylko go zobaczyła krzyknęła:
- AAA...Źródło! -i wysadziła biedaka, jednak on po chwili złożył się.
Wyatt spojrzał uważnie na Rathora.
- Jestem Rathor, Mściciel. -powiedział.

Podziemie. Archimodes stał obok demona, który go przyzwał.
- Panie...-powiedział do Archimodesa demon.
- Tak, Tempusie? -zapytał Archimodes.
- Co z tym przeklętym Mścicielem?
Archimodes uśmiechnął się.
- Zniszczę go. A teraz, pora by zacząć tutaj zmiany. Najpierw wyeliminuję tych, którzy chcą objąć tron Źródła...-powiedział.

- Co o nim myślisz? -zapytała Paige.
- Hm..sama nie wiem..-odpowiedziała Phoebe- ten cały Rathor wydaje mi się jakiś dziwny...
- A tak w ogóle, co robi Piper? -zapytała Paige.
- Zajmuje się Chrisem i Wyattem.
Z boku uszu sióstr dobiegł jakiś trzask i krzyk: "cholera" Odwróciły się. Stał tam Leo z jedną siatką z zakupami w lewej, rozerwaną z zakupami na drodze w prawej.
Paige i Phoebe poszły mu pomóc...

- Mamusiu..-zwrócił się do Piper mały Wyatt.
- Tak, synku? -zapytała Piper.
- Ktjo tio byj ten w kaptjuzie?
Piper zamyśliła się.
- Sama nie wiem...-powiedziała.

W otoczeniu kilku Demonów Wyższego Stopnia stał demon o czarnej skórze z czerwonym znakiem na czole.
- Źródło nie żyje, moi bracia, czas, bym to ja objął tron. Gdy zostanę nowym Źródłem, obiecuję że otrzymacie tyle mocy, że Czarodziejki będą przy was nikim! -krzyknął. Demony zaczęły krzyczeć z aprobatą. Nagle w zielonym świetle obok czarnoskórego demona pojawił się Archimodes.
- A o zdanie zapytał się ktoś mnie? -zapytał
- Nie. Ale przysięgam, że jeśli dołączysz do mnie staniesz się naprawdę potężny, a jeśli nie, oszczędzimy Czarodziejką roboty i unicestwimy cię. -mruknął czarnoskóry a otaczające go demony ukręciły kule energii w dłoniach i wycelowały w Archimodesa.
Ten zaśmiał się.
- Głupcy. Jam jest Archimodes, Demoniczny Lord, przyszłe Źródło Wszelkiego Zła. Powróciłem po 10 tysiącach lat. -ryknął.
Czarnoskóry zaśmiał się.
- Jasne, a ja jestem Belthazor, wiesz? -mruknął z ironią.
Archimodes pokiwał mu dłonią na pożegnanie i uderzył niego zielonym promieniem. Ten wytrzeszczył oczy. Stały się zielone. Od środka zaczął spalać go zielony ogień aż po chwili na ziemię spadło ciało bez oczu i duszy.
Demony padły na kolana.
- To na pewno Archimodes, tylko on ma tą moc..
- Tak, to Soul Burning. Szkoda że działa tylko na demony...-mruknął i znikł w zielonym świetle.

Rathor szedł ciemnym korytarzem Podziemia. Usłyszał ciszy świst.
- Cholera. -mruknął. Jego oczy stały się czerwone. Przeanalizował okolicę. Ujrzał dwie dziwne istoty.
- Cienie? Czyli zaczęło się...-powiedział. Cienie widać go ujrzały bo cisnęły w niego dziwnymi kulami, stworzonymi jakby z czarnej mgły rozsiewającej wokół mrok. Mściciel jednak znikł i kule przeszły przez dym. Pojawił się za nimi. W jednego cisnął kulą światła. Cień zawył i rozpłynął się. Drugi stworzył kulę mroku, ale Rathor był pierwszy. Trafił go kulą światła i Cień znikł.
- Przeklęte bestie. -mruknął- Archimodes widocznie zaczął sprowadzać już tutaj te kreatury. -jego oczy znów stały się normalne, niewidoczne pod kapturem.

Ktoś zapukał do drzwi posesji Halliwell. Paige podbiegła otworzyć drzwi. Za nimi stał Henry.
- O..cześć..-powiedziała i pocałowała męża.
Leo oglądał telewizję, Piper przygotowywała obiad a Phoebe grzebała w Księdze.
- Coś się stało? -zapytał Henry widząc niepokój wszystkich.
- Nie..-powiedziała Paige.

Archimodes i Tempus stali w kręgu ze świec.
- Cienie zostały unicestwione, Panie. -powiedział Tempus.
- Wiem, głupcze. -mruknął demon- Potrzebujemy więcej demonów. Azgatho, Inferno! -krzyknął. Każda z dwunastu świec zgasła, a obok niej, na zewnątrz kręgu pojawiał się jeden demon, cały z ognia.
- Jak się zwą? -zapytał Tempus.
- To Ognista Dwunastka. -odparł Archimodes. -Idźcie, palcie, i niszczcie. -polecił demonom ognia.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum O CHARMED Strona Główna -> Sezon 9 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin